dzień siedemdziesiąty drugi i trzeci

piątek, 3 lutego 2012

Czyli walki ciąg dalszy..Staram się mimo trudnych dni jakoś funkcjonować, walczyć z wzbierającą we mnie irytacją i smutkiem, która dopada mnie ze względu na pms. Tyle, że tym razem nie chowam się do łóżka, usprawiedliwiając siebie, że przecież mogę, że mam prawo. Stwierdziłam, że w ten sposób marnuję zbyt dużą część miesiąca i nie może to tak wyglądać. Najpierw przed okresem, potem okres, potem po okresie..nie może tak być, bo w rezultacie umyka połowa miesiąca.
Nie ukrywam, że ostatnie dni są trudne, zdarzają mi się lęki w nocy, niekontrolowane sekundy paniki, którą uczę się opanować, żeby nie rozwinęła się do takiego momentu kiedy już jej nie zahamuję. Jest to trudne, dużo mnie to kosztuje. Zaczęłam już nawet oczekiwać na te wieczorne chwile stresu, co pewnie wpływa na to, że one się pojawiają. Może dziś będzie inaczej, bo staram się o tym nie myśleć, nie nakręcać się, zajmować myśli czym innym.
Nie wiem czemu, ale znowu pojawił się lęk przed tym, że jestem na coś poważnie chora, tylko o tym nie wiem, że jak zasnę wieczorem, to się nie obudzę. Wiem, że to irracjonalne lęki, próbuję to sobie tłumaczyć, obracać to w żart w swojej głowie, wyśmiewać się z tego, w końcu ile razy już tak myślałam..A to wszystko przez jakieś dziwne uczucia w głowie i klatce piersiowej..różne uciski, które są normalne podczas stresu i normalne jeśli człowiek cały czas o nich myśli i na nich się skupia. Bo przecież gdyby były prawdziwe,to nie znikałyby magicznie, kiedy się przestanie o nich myśleć. A skoro obudziłam się dzisiaj to i obudzę się jutro. Głupoty, wiem, że to takie głupoty, a jednak gdzieś ten lęk jest..To chyba znowu przez to, że mniej zajęć miałam, to i więcej głupot przychodzi do głowy, tyle razy już się o tym przekonałam!!
Cieszy mnie to, że mimo wszystko jakoś sobie radzę, jakoś funkcjonuję, jakoś chodzę z psami. Panuję nad tym wszystkim, nie pozwalam sobie na załamanie.
Miałam te złe dni ostatnio, kiedy czułam się koszmarnie, załamana, smutna, nie wierząca w przyszłość..Teraz przynajmniej to odpuściło, ale tak to jest, że jak odpuści jedno, to dopadnie drugie, najważniejsze, to żeby stawić temu czoła..
To stawiam. Dam radę, muszę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz