Zbiera mi się na płacz. Dlaczego wszyscy wokół, mogą być szczęśliwi, żyć normalnie, a mnie muszą dręczyć wiecznie jakieś głupie lęki. Mam wrażenie, że wszyscy mają prawdo do szczęścia oprócz mnie, że mi nigdy to nie odpuści, że zawsze będę się bać wszystkiego i wszystkich, że nigdy się nie wyrwę z tego, że nigdy nie uda mi się tego pokonać, że jestem skazana, na to by moje życie tak właśnie wyglądało. W końcu P. mnie zostawi, bo będzie miał dosyć i zostanę sama na zawsze.
Wiecznie źle, jak nie boję się jednej rzeczy, to zaraz następna będzie mnie męczyć, jak przejdą mi smutki, to włączą się lęki, czy nie może być chociaż przez chwilę dobrze? Czy ja nie mam prawa do normalnego życia, do spełniania się, do tego by było po prostu normalnie.
Patrzę na ludzi i tak strasznie im zazdroszczę. Że nie mają wiecznie lęków, że nie wymyślają coraz to gorszych głupot. Ja nawet nie wiem jak można się bać tego co ja się boję, to takie głupie i nielogiczne...a jednak..A jednak potrafię siedzieć i bać się tego, że umrę, że coś mi się stanie..
Tak, poradziłam dziś sobie, mimo że było źle i naprawdę się z tego cieszę, ale jednocześnie jestem tak zmęczona, chciałabym po prostu poczuć się w końcu szczęśliwa, ile w końcu można się męczyć, chce się śmiać, chce normalności, nie chcę tracić wszystkiego po kolei, nie chcę wiecznie mieć wyrzutów sumienia, że ranię bliskie osoby. Chyba przestanę tu pisać, lepiej było jak nikt nie wiedział, co się ze mną dzieje,prościej, nikt by nie cierpiał.
Czy ten okres musi być co miesiąc.
***
Jednak świeże powietrze ma kojący wpływ na człowieka..

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz