Jak urozmaicić dzień?

środa, 20 czerwca 2012

Jak można jednocześnie mieć dość codzienności, a nie mieć siły by coś zmienić? Dziś wstałam po 8,  poszłam z psem na spacer do parku, przez 30 min stałam i rozmawiałam z właścicielką innego psa. To sukces, bo kiedyś nie było to możliwe. Wróciłyśmy do domu, zrobiłam wszystko, co miałam zrobić i...nudzę się. Zwyczajnie umieram z nudów. Kiedyś codziennie obowiązki rozwlekały mi się na cały dzień, teraz w miarę szybko je wykonuję i potem nie mam co robić. Znowu każdy dzień wygląda tak samo, mam tego dość, dręczy mnie to i męczy, a jednocześnie nie robię nic, by to zmienić. Nie mam pomysłu, siły, ochoty? Jak to możliwe? Jak urozmaicić dzień, by był inny od poprzedniego i następnego? Nie wiem jakie zadania sobie wyznaczać, jak się do nich zabrać, skąd brać motywację.
Jednocześnie chcę coś zmienić, ale marzę o radykalnych krokach, których nie jestem w stanie podjąć. Jestem znudzona, zmęczona i zniechęcona. Mam wrażenie, że sama nie wiem, czego chcę, czego oczekuję, boję się podjąć kolejne kroki, bo chyba nadszedł czas, kiedy to co mam, przestało mi wystarczać i pora przenieść się na wyższy poziom, a to wydaje się przerażające i niemożliwe więc podświadomie tkwię w miejscu lub się cofam.
Brakuje mi terapii, psychologa, przysłowiowego bata nad głową. Nie mam się przed kim rozliczać, więc nie mam motywacji by coś wykonać. Zdaję sobie sprawę, że robię to dla samej siebie, ale nie jest to dla mnie wystarczający powód by wstać i coś zrobić..Nie wiem, jak wytłumaczę się z ostatnich tygodni jak psycholog wróci z urlopu. Myśl o tym dodaje mi trochę siły.
Prawda jest taka, że nie mam na co wyczekiwać, że każdy dzień, jest podobny do drugiego, co doprowadza mnie do szału, zniechęca i odbiera siły. Bo jutro znowu trzeba będzie wstać, bo jutro znowu nie wydarzy się nic ciekawego, bo jutro znowu będzie tak samo...
Czy macie jakieś pomysły, co robić, by zabić rutynę? Wiem, że metoda małych kroków jest słuszna, ale jest ona żmudna, męcząca i powoli staje się nudna..Bo mimo, że coś robię, mam wrażenie, że nie robię nic.
Próbuję sobie przypomnnieć, jak było przed rozpoczęciem terapii. Wstawanie czasem o godzinie 12, pół dnia w dresach, bez śniadania, bez sprzątania, bez gotowania obiadów, chodzenia na zakupy.
Co ja wtedy robiłam? Jakim cudem nie umarłam z nudów?! Teraz wydaje mi się to niepojęte, bo robię 100 razy więcej, a i tak zaczynam się nudzić i nie wiem co ze sobą zrobić! Czuję potrzebę wyjścia z domu, spotkania z kimś, odczucia jakiejś przyjemności, jakiejś zmiany, wyczekiwania na coś...
Mam nadzieję, że teraz uda mi się jeszcze wcześniej wstawać, może ta nuda zmotywuje mnie do tego, by więcej robić! Chciałabym również codziennie rano zapisywać sobie zadania do wykonania i po kolei skreślać to co się udało..Życzcie mi powodzenia. :)

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Domi, ja też się z tym zmagam, teraz gdy mam wakacje. Pracy znaleść nie mogę no i boję się tego... boję się kontaktu z nowym ludźmi ;/ Może czas pomyśleć o nowym hobby? Coś co Cię interesuje, pasjonuje i może warto zacząc to jakoś rozwijać? Na pewno są takie rzeczy!
Powodzenia, Snejana ;)

domi pisze...

O, Snejana, miło Cię tu gościć :))
Pasja mówisz..pasja to pisanie na pewno i tresura, ćwiczenia z psem..ale to pisanie..chciałabym rozwijać, ale nie wierzę w siebie, zaraz pojawiają się myśli " przecież nie umiesz pisać, nie masz talentu, jest tyle ludzi lepszych od Ciebie" . No i klops. :)
a Ty się nie zasiedź w domu, bo potem bardzo, bardzo ciężko z tego wyjść!!

dwdffwef pisze...

A może nauka? Codziennie nowe partie materiału, z tym nie da się wpaść w rutynę :-)

Lukin pisze...

Fajnie, że masz pieska, ja już nie mam :((( Ile bym dał za zabawę, za spojrzenia na niego, za przebywanie, leżenie z nim na podłodze xD, spacery, mycie.....
Hobby to dobra myśl. A lubisz śpiewać, zawsze można też się świetnie bawić słuchając muzyki. Moze wymyslisz coś własnego. Pisanie, spróbuj. Pisz.. bo co Ci zależy... jeśli to Ci sprawia przyjemność to jeszcze fajniej.

domi pisze...

melana, próbowałam, ale mój perfekcjonizm skutecznie niszczył te próby. Teraz jestem w trochę lepszym stanie to może faktycznie spróbuję znowu. Ale nie robienie notatek, a czytanie podręczników. Póki co. :)

Lukin, pies to wspaniała sprawa, dzięki niemu codziennie wstaję z łóżka, codziennie rano mam zły nastrój, po spacerze z psem czuję przypływ motywacji. :) Śpiewać lubię, choć kiepsko mi to wychodzi. :D Czasem sobie podśpiewuję, najczęściej oczywiście pod prysznicem. :)

Anonimowy pisze...

wiem jak to jest, bo sama czasem próbuję coś napisać a rezultaty są mierne... Ale nie poddawaj się, imho zdolności pisarskie mozna w sporej mierze nabyć, wystarczy tylko dużo czytać ;) Próbuj i nie poddawaj się, może będzie z Ciebie nowa Charlotte Bronte! :D
-Snejanka

domi pisze...

Snejanka, a może my po prostu za mało wierzymy w siebie, co ? :)

Anonimowy pisze...

Wyczytałam wszystko i muszę częściej to robić, bo teraz mam tysiące myśli:)) i jak Ci je przekazać?:)).
Fajnie piszesz, fajnie się czyta, pisze młoda, mądra, ambitna dziewczyna-moja córka, jak nie być dumnym?
Chcesz być szczęśliwa? A może to właśnie jest szczęście? Są trudności,praca,walka,zniechęcenie, sukcesy, satysfakcja, ale to wszystko jest Twoje, Twoje doświadczenia, może Ci się kiedyś przydadzą? Chociaż czasami czujesz się samotna(jak każdy chyba ),nie jesteś sama. To nie szczęście? Na szczęście składa się dużo malutkich szczęść i nieszczęść też, bo wtedy doceniamy te dobre chwile. To za czym tęsknisz przyjdzie, wróci. Może jak by było cały czas też byłoby nudne i nie tak upragnione, mniej atrakcyjne.
Wiem czego Ci trzeba i Ty też wiesz, mówiłam to nie raz. Musisz się uczyć (no tak już słyszę psychologów, że pewnie byłam zbyt wymagająca wrrr:)), zawsze lubiłaś, najlepiej w szkole, nowi ludzie, wyzwania, obowiązki. To doda Ci skrzydeł, jestem pewna. Wiem, że teraz to trudne, nawet myśleć ciężko, ale wieczorowa szkoła na początek może się udać. Może angielski w domu?
Zasypiam już, obiecuję komentować częściej,chociaż masz b.przyjemne komentarze innych (dzięki)-MAMUŚKA:).

Prześlij komentarz