Na złość nerwicy, przełamuję złe dni.

środa, 26 września 2012

Gdybym miała odpowiedzieć na pytanie, jak się czuję, powiedziałabym: bywało lepiej, ale bywało też gorzej. Co jest nie jako postępem. Staram się nie załamywać, nie poddawać. Poranny spacer z psem zawsze dostarcza mi energii i poprawia humor. Nic tak dobrze mi nie robi jak świeże powietrze i zabawa z ukochanym pupilem. Czasami pojawiają się myśli, że lepiej wrócić do domu, ale ignoruje je. Trwam w tym co zaczęłam.
Wychodząc dziś na zakupy w sklepie poczułam, że nie czuję się najlepiej. Może to przez to, że rano obudziłam się z katarem i pojawiła się obawa, że dopada mnie przeziębienie. Co by nie mówić, nie byłam dziś w najlepszej formie i stojąc w kolejce nerwowo się rozglądałam na boki, bo przez chwilę wydawało mi się, że tracę ostrość widzenia, a w myślach widziałam siebie mdlejącą, lub ewentualnie uciekająca z kolejki. Sekunda wahania, czy wyjść, zanim pani zacznie nabijać czy zostać..Zostałam. W momencie gdy miałam już płacić, napięcie ustąpiło. Jednak wychodząc ze sklepu nadal nie czułam się pewnie. Miałam zamiar wrócić, do domu i pozwolić sobie na ten gorszy dzień, bo przecież jednak COŚ zrobiłam. Wiedziałam jednak, że nie byłabym tym usatysfakcjonowana i natychmiast zaczęłabym sobie wyrzucać, że mogłam więcej. Dlatego postanowiłam to przeczekać i poszłam do parku. Wyjęłam książkę i choć początkowo ciężko było mi się skupić, z czasem wciągnęłam w powieść i zapomniałam..Wstałam i postanowiłam, że spróbuję przejść się na przystanek, dając sobie możliwość zawrócenia w dowolnym momencie..Nie zakładałam, że tam dojdę, bo nie byłam dziś na tyle w dobrym nastroju, by to zrobić. A jednak nie zawróciłam, szłam przed siebie, aż w końcu byłam tak blisko, że głupio byłoby tego nie wykorzystać. I tak znalazłam się w tramwaju. Spędziłam tam zaledwie parę sekund, dlatego, że zaraz miał odjeżdżać, a na przystanek już z pewnością dziś nie było mnie stać. Udało się. Udało, mimo gorszego dnia. Mogłam iść do domu i odpocząć, spędziłam 2h na zewnątrz i jak zwykle nic się nie stało, choć rano miałam wątpliwości, czy uda mi się wyjść na 15 min. Ostatnie dni są ciężkie, bo ciągle męczą mnie wizje mnie mdlejącej w różnych sytuacjach. Nie wiem skąd nagle się to wzięło, ale ciągle jestem przekonana, że tak będzie i widzę to przed oczami. To znacznie utrudnia mi pracę nad sobą, bo jestem przekonana o tym, że moje wizje, wkrótce staną się rzeczywistością. Staram się wyjść temu na przeciw, zignorować, zapomnieć, wyśmiać, wkurzyć się na to. Wszystko, byleby się nie cofać. Skoro na razie nie jestem w stanie iść na przód, to niech chociaż to, co ostatnio wypracowałam stanie się dla mnie codziennością. Wpadłam już w pewien rytm i pewne rzeczy wykonuję automatycznie. Dni mi szybciej mijają bo mamy określony plan działania. Rano długi spacer, potem porządki w mieszkaniu, następnie wyjście z domu na 2h ( i tu próbowanie nowych rzeczy) potem gotowanie obiadu i wyjście po chłopaka z psem. Następnie czas wolny,a koło 20 codzienna przejażdżka samochodem i próby coraz dalej. Dziś niestety kręciliśmy się dość blisko, ale trochę, choć tylko trochę, bo gdzieś tam przebijają się wyrzuty sumienia, jesteśmy usprawiedliwieni, bo oboje nie czuliśmy się zbyt dobrze. Mnie boli i głowa i odrobinę gardło, mam nadzieję, że nie dołączę do grona chorowitych, bo znowu wybije mnie to z rytmu, a i tak już mam do siebie pretensje, że zbyt wolno ostatnio idę do przodu. Choć pewnie ludzie z mojego otoczenia powiedzieliby, że za dużo od siebie wymagam i za mało dostrzegam te dobre strony i swoje sukcesy. Pewnie tak jest, bo jestem w stosunku do siebie bardzo wymagająca i stale się popędzam i wiecznie wydaje mi się, że robię za mało. Ludzie mówią, że jestem silna. Ja nie jestem pewna czy to siła, ja jestem chyba po prostu cholernie uparta. Jak już coś postanowię, to będę do tego dążyć. Bo chcę, bo muszę. Dziś obserwowałam dzieci w parku i pomyślałam, że muszę się starać, bo sama w przyszłości chciałabym taką pociechę i chciałabym się tym cieszyć i być szczęśliwa. Patrząc na mijających mnie ludzi, miałam wrażenie, że to bardzo odległe dni, wręcz bałam się, że one nie nastąpią. W głębi duszy jednak wierzę, że moja ciężka praca się opłaci, a te wszystkie lęki co do przyszłości nie mają pokrycia w rzeczywistości, bo kiedyś będę cholernie szczęśliwa i będę to zawdzięczać tylko sobie. I będę mogła z dumą powiedzieć, że pokonałam przeciwności losu. Oby tak było, bo mimo, że przekonuję o tym sama siebie, czasem ta druga część mnie, bojąca się, próbuje zyskać przewagę i zabić we mnie resztki optymizmu..Dlatego czas odwrócić myśli i nie dać im się. Nabrać siły, bo jutro kolejny dzień i kolejne wyzwania.

19 komentarze:

Anonimowy pisze...

Za dużo od siebie wymagasz i za mało dostrzegasz te dobre strony i swoje sukcesy moja Kochana ;) Dzielna jesteś cholernie!! Mówiłaś, że nie wstaniesz a ja byłam pewna, że pójdziesz przed siebie jeszcze silniejsza i tak się dzieje. Po raz 101 mówię DUMNA JESTEM! :)

ilovebake.pl pisze...

Cu u ciebie ostatnio nie ma żadnego nowego posta. Czyżby było, aż tak dobrze? Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Przeczytałem cały Twój blog od deski do deski i prawdę pisząc zawsze chciałem poznać kogoś takiego jak Ty, tzn. osobę z fobią społeczną, nerwicą. Sam mam raczej lekką postać, ale w dość znaczny sposób wpływała i wpływa ona na moje życie. Zawsze marzyłem i marzę o podobnej osobie płci przeciwnej - myślę, że bardzo dobrze bym się dogadał z taką osobą (bo zrozumiałbym jej problemy), a ponadto jestem przekonany, że mógłbym jej pomóc.

Gdybyś chciała się poznać, a przynajmniej pokorespondować - zostaw mi proszę tu w komentarzach swojego maila. Byłbym wdzięczny i na pewno się odezwę!

On.

ilovebake.pl pisze...

Według mnie powinieneś szukać partnerki, która nie ma nerwicy, ponieważ we dwójkę można tylko się pogrążyć. Osoba zdrowa często racjonalizuje nasze problemy i wybija z tego stanu.. wiem, bo sama mam nerwicę i jestem w związku z osobą zdrową :)

Anonimowy pisze...

Ja miałem już kilka partnerek bez nerwicy i było całkiem OK, ale chciałbym prawdziwego połączenia dusz, a to moim zdaniem możliwe jest tylko między osobami podobnymi (a więc np. osobami z nerwicą).

Tak jak napisałem mam pewne elementy fobii społecznej (jestem raczej niestandardowy jak na socjofoba) i prawdę powiedziawszy sam nie wiem, czy chciałbym być zdrowy. Mam kilka zalet, których nie ma większość ludzi ;>. Brak mi jednak drugiej osoby, która byłaby podobna do mnie.

ILoveBake.pl pisze...

A co to w ogóle za wymysł, że kobieta ma mieć nerwicę. Ile Ty masz lat?

Anonimowy pisze...

Widzę, że nie złapałaś o co mi chodziło. Sam mam lekką fobię społeczną (plus np. nerwicę natręctw) i wiem, że byłbym szczęśliwy w związku z kimś, kto jest do mnie bardzo podobny. Bo to ułatwia zrozumienie. Dlatego kobieta z nerwicą (albo taka, która MIAŁA KIEDYŚ nerwicę) byłaby dla mnie darem niebios.

Wiek... Jestem w przedziale 24-28 :>.

ILoveBake.pl pisze...

Jeśli chcesz powymieniać się korespondencją z osobą, która ma nerwicę lekową z lekką fobią społeczną ;p Napisz do mnie. Oczywiście dla jasności ma chłopaka, ale czasem fajnie z kimś pisać kto ma podobną chorobę. Domi jak widać nas tutaj olała .... ;/ e-mail na mojej stronce ...

domi pisze...

witajcie,
nikogo nie olewam..po prostu ostatnio nie jest zbyt dobrze i nawet brak sił by coś napisać, zbyt boje się tego, jakie emocje uwolnię i jaki ból poczuję.
Mam nadzieję, że niedługo tu wrócę, może mi to pomoże.

ILoveBake.pl pisze...

Co się stało?
Ja odstawiłam leki narazie czuję się dobrze, ale gdzieś tam się boję, że ataki mogą powrócić.

domi pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
domi pisze...

Kryzys w związku..trzymam kciuki, żeby jednak nie wróciły i życzę Ci tego z całego serca!

ILoveBake.pl pisze...

Ehh u mnie też nie jest najlepiej, mamy wielkie problemy, które nas niestety nie zbliżają ;/

Anonimowy pisze...

Wiem jak sie czujesz, przechodzilam to. Tabletki Coaxil, niby na depresje, ale niweluja leki. Pomoglo mi to i 10 lat pracy pod presja leku w sklepie. Myslalam, ze tego nie przezyje, a jednak sie wzmocnilam. Duzo sil Ci zycze!!!
Beata

Anonimowy pisze...

Myślę,że obrałaś dobra strategię radzenia sobie z nerwica. Zauważyłam, że nie unikasz sytuacji, miejsc w których mogła byś czuć lęk i to bardzo ważne aby właśnienie nie unikać. Ja dodała bym do codziennej pracy nad sobą akceptację.Chyba tylko tego brakuje. Ponieważ jeżeli na siłę będziesz się starała nie myśleć o tym czego się boisz to tym bardziej będziesz o tym myślała. A jak byś sobie powiedziała np. Dobrze wiem, ze mogę się gorzej czuć ale nie muszę się tego bać bo nic mi się nie stanie to tylko nerwica.I im bardziej zaczniesz akceptować tym szybciej sobie poradzisz . Trzymam kciuki :)

Program do Faktur Online pisze...

Niestety coraz więcej osób prowadzi stresujący tryb życia i boryka się z problemami na tle nerwowym.

Natalia Zimniewicz pisze...

Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

Izabella Nowotka pisze...

Wydaje mi się, ze jest top bardzo ważne, aby zrozumieć ten problem ale na pewno wizyty w poradni psychologicznej będą również świetnym rozwiązaniem. Od siebie ja mogę polecić każdemu doskonały gabinet http://www.terapiapoznan.pl/ gdzie ja od dawna znajduję ważną dla mnie pomoc.

Basia pisze...

Dobrze to rozumiem...

Prześlij komentarz