Mam wrażenie, jakbym przestała istnieć, jakbym była w ogóle poza rzeczywistością, a żadne przyziemne sprawy mnie nie dotyczyły. Jest mi jednocześnie źle, smutno, przykro, wstyd, odczuwam zbyt dużo by móc to w sobie pomieścić..Zamykam się znowu w sobie, czuję, że nadciąga ta fala bólu, który zazwyczaj dopada mnie tuż przed okresem, bo wtedy nie jestem w stanie zahamować tego wszystkiego i czuję jakbym spadała na dno. Nicość. Na cokolwiek nie spojrzę sprawia mit o ból, każda moja myśl wiąże się z psychicznym bólem, zadręczaniem się, zazdrością że inni mają lepiej i brakiem wiary w to, że ja kiedyś z tego wszystkiego wyjdę, że kiedyś poznam co to życie, że kiedyś będę umiała żyć, cieszyć się, uczyć, pracować. To nierealne.
Powoli wspomnienia normalnego życia mi się zacierają, wszystkie dobre chwile uciekają mi z pamięci. W sumei to czy było ich tak dużo skoro to wszystko zaczęło się 6 lat temu? Pół życia zmarnowanego, młodzieżowe lata. Już niektórych rzeczy nie doznam, nie przeżyję. Pytanie czy w ogóle będę umiała odnaleźć się wśród ludzi, zawrzeć znajomości, kontakty, wrócić do tego wszystkiego po tylu latach.
Przewijają mi się przez głowę wspomnienia bolesne dla mnie, które próbuję wypychać ze swojej świadomości ale to nic nie daje. Choćbym nie wiem jak długo mówiła w sobie w myślach "nie,nie,nie, zapomnij" to i tak to wszystko wraca.
Nie mam siły, coś mnie rozrywa od środka, tak, że czasami mam ochotę krzyczeć, a ból psychiczny staje się nie do zniesienia, nawet niemal odczuwany fizycznie. Dlaczego ja? Dlaczego nie ktoś inny?
Wymiękam, mam dość. Zamykam się w sobie od nowa, jak się uzewnętrzniam to zaczynam czuć. To ja już wolę nie czuć, wolę wmawiać sobie, że jestem silna i że dam radę, wszystko byleby już nie myśleć, byleby te obrazy z mojej głowy zniknęły.
To wszystko jest niesprawiedliwe.

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Witaj. Może to kropelka w morzu rozwiązań, ale chciałabym Ci doradzić żebyś jednak spróbowała unormować swój czas snu, a raczej unormalizować ;P. Ja kiedyś tez chodziłam spać nad ranem a budziłam się około południa i bardzo źle się wtedy czułam, jeszcze gorzej niż teraz :-) Spróbuj, myślę, że warto!! :-)
To prawda, ważne jest, żeby normalnie funkcjonować, a nie kłaść się o 4 i przesypiać pół dnia. Bardzo się staram ostatnio, ale nadal opornie mi idzie przestawianie się...Niedługo na szczęście problem sam się rozwiąże,jak nie będę miała wyjścia i będę musiała wstać wcześniej choćby nie wiem co. :)
Prześlij komentarz