Deja wu- daj mi spokój!

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Ostatnio męczy mnie okropne uczucie deja wu. Czasami trwa to sekundę. Nie jestem już pewna, na ile sama się nakręcam, a na ile faktycznie miewam deja wu. Obstawiałabym jednak to, że teraz sama już sobie wmawiam, analizuję wszystko co czytam, wszystko co widzę i stąd tak odbieram rzeczywistość a nie inaczej. Coś w rodzaju natrętnych myśli, których ciężko się pozbyć. Oczywiście boję się wszelkich schorzeń neurologicznych, raków i innych chorób, które już przychodzą mi na myśl. Martwię się, żeby to przypadkiem nie był objaw tego, że wariuję.
Staram się, naprawdę staram się o tym nie myśleć, zapomnieć, ale nie jest to takie proste. Jak naprawdę czymś się zajmę, to wszystko odpuszcza.
Dziś dodatkowo jest senny dzień , który najchętniej spędziłabym w łóżku, objawy się nasilają..Niemal usypiałam na stojąco.
Powiedziałam sobie dość. Nie dam się. Wstałam i wyszłam z domu na 1,5h. Poprawiło mi się- oczywiście na jakiś czas, bo teraz z powrotem wszystko wraca. Wniosek jest chyba jeden- brakuje mi zajęcia, siedzę, myślę, zbyt skupiam się nad tym jak odbieram wszystko w okół..Powtarzam sobie jak mantrę : NIC CI NIE JEST KOBIETO, WMAWIASZ SOBIE. A potem BUM. Znowu wydaje mi się przez sekundę, ułamek sekundy, że to już było, że to już widziała, czytałam, pisałam...a potem myśli : Ale czy na pewno? Może tylko sobie wmawiasz? Jesteś pewna, że tak Ci się wydaje, czy to tylko Twoja chora wyobraźnia i nerwica, która znalazła sobie kolejny słaby punkt i próbuje to wykorzystać na Twoją niekorzyść? Może tak naprawdę nic Ci się nie wydaje, może nie masz żadnego deja wu, a jedynie WMAWIASZ SOBIE, że je masz.
Takie tłumaczenie trochę pomaga, ale na dłuższą metę, jedynym ratunkiem jest zajęcie myśli, złość na to co akurat mnie dręczy.
Czasami też mówię sobie " trudno, jak coś ci jest, to nic na to nie poradzisz, będziesz się martwić, jak będzie dziać się coś poważniejszego". I  w końcu zapominam o tym co akurat rzekomo mi "dolegało". Przypominam sobie moje wcześniejsze "dolegliwości", gdzie za każdym razem wydawały mi się one realne, za każdym razem byłam przekonana, że tym razem to na pewno coś mi jest. Aż w końcu wszystko mijało i znowu było dobrze..oczywiście do czasu, aż nie przyplątał się kolejny, dziwny objaw tajemniczej choroby, na którą pewnie choruję tylko ja.
Olać, nie ma innej opcji niż zwyczajnie olać, zapomnieć, wytrwać, odganiać złe myśli, zajmować się czymś pożytecznym. Oby minęło jak najszybciej, bo już tak długo miałam spokój, od wmawiania sobie chorób.

0 komentarze:

Prześlij komentarz