dzień sześćdziesiąty

niedziela, 22 stycznia 2012

Postanowiłam się nie poddawać,mimo, że z powodu wczorajszych(a raczej przedwczorajszych bo już po północy) niepowodzeń i nieprzyjemnych sytuacji, nie miałam najlepszego humor, zawalczyłam o siebie i zabrałam się do nauki-tym razem polskiego. Udało mi się przemóc początkową niechęć wynikającą z natrafienia na pewne trudności.
Staram się siebie przekonywać, że jeśli chcę wrócić do szkoły zaocznie i zdać maturę, to będzie mi łatwiej jeśli sama wpierw trochę opanuję materiału. Szło opornie- ale jakoś poszło, a to chyba najważniejsze.
Niedawno wróciliśmy ze spaceru, który miał się nie odbyć ze względu na mój ból głowy. Odbył się i był bardzo przyjemny. Śnieg sypał, pies szalał, a my spacerowaliśmy, rozmawialiśmy. Takie chwile bardzo lubię i łapię się na tym, że stają się sensem całego mojego dnia..Byle do spaceru, bo sprawia mi to wielką przyjemność.
Z tych przykrych rzeczy-był dzień babci. A jutro dzień dziadka. Jest to dla mnie trudne z tego względu, że nienawidzę i nie umiem składać życzeń. Dodatkowo coraz ciężej rozmawia mi się z babcią, która, wiem, że tęskni i że chciałaby, żebym przyjechała i niemal płacze mi do słuchawki. Bardzo to też przeżywam,bo mam okropne wyrzuty sumienia i tak bardzo też chciałabym móc już ich odwiedzić..W takich chwilach jak zwykle czuję, że wszystkich zawodzę, że jestem złą wnuczką, dziewczyną i córką.
Poza tym, znowu mam do siebie pretensje, że nie umiem cieszyć się z tego co udaje mi się robić, tylko martwię się, że robię za mało. Obiecywałam sobie, że tym razem tak nie będzie. I co? Gucio. Znowu swym zdaniem robię za mało, za krótko, nie wystarczająco dobrze. Uwielbiam umniejszać swoje sukcesy, taka chyba moja natura..koszmarna natura.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kochana, nigdy nie będzie tak, że zadowolisz wszystkich.Musisz zrozumieć, że wszyscy kochają Cię taką jaka jesteś. Zawsze ktoś może Ci powiedzieć coś co nie jest po Twojej myśli, ale to nie koniecznie po to żeby Cię zranić. A ty nie bierz wszystkiego do siebie i to w negatywnym znaczeniu. Np.ciesz się, że dziadki tęsknią za Tobą, a nie, że jesteś beznadziejną wnuczką.Gdyby tak było nie tęskniliby i nie cieszyli się, że zadzwoniłaś. Nikogo nie zawodzisz!!!
Super, że cieszą Cię Wasze spacery. Tak trzymaj i właśnie ciesz nawet z najmniejszych sukcesów i nie umniejszaj ich jak napisałaś.

Prześlij komentarz