Nienawidzę tego wszystkiego. A już najbardziej tego, że...Jak mi źle, to mam taką ochotę, żeby z kimś porozmawiać, żeby wyrzucić wszystko z siebie, żeby ktoś po prostu wziął mnie i przytulił i pozwolił się wypłakać, nic nie mówiąc, ewentualnie, że będzie dobrze, że się ułoży...A jak przychodzi co do czego to co? Mówię, że nic się nie dzieje, że wszystko dobrze, że nie ważne, choć w głowie mam zupełnie co innego, choć tak bardzo chciałabym móc z siebie to wszystko wyrzucić i nie czuć się samotna. Co z tego, skoro nigdy nie przechodzi mi to przez gardło.
Czasami miałam ochotę porozmawiać z mamą, a potem jak pojechałam do nich na święta i pod koniec miałam marny humor, chciało mi się płakać to zamiast zrobić tak, żeby mi ulżyło powstrzymywałam się tylko od tego, bo się bałam, że jak zacznę to nie będę umiała przestać.
Teraz siedzę już sama, bo P. śpi i automatycznie jak poszedł spać poczułam taką pustkę i taką chęć, żeby płakać..A jak już jest możliwość żeby to zrobić to się wycofuję, zamykam w sobie i nie umiem..A tak strasznie chcę, tak strasznie mam dość tego, że wszystko w sobie duszę, ale powiedzenie na głos tego wszystkiego, czy napisanie tu sprawi zbyt dużo bólu, więc trzeba dusić, dusić i jeszcze raz dusić. Wypierać, zapominać, nie myśleć. A jak jest źle to udawać, że jest dobrze. Bo przecież nikt nie chce patrzeć na to jak cały czas jest źle.
Czasami czuję się tak strasznie samotna, że aż nie umiem tego opisać. Nie da się mówić wszystkiego, bo albo się będą martwić, albo smucić, albo złościć,albo nic nie rozumieć.
Po prostu gdyby tak można było, zakopać się w kołdrę, przestać czuć, myśleć, cierpieć.
Niedługo moje 20 urodziny..ta...ciekawe, gdzie będę za 10 lat, pewnie w tym samym miejscu co i teraz. Żałosne. Totalny nieudacznik, który nic w życiu nie osiągnie. 20lat z czego jakieś 6 zmarnowane. Chyba wolałabym, żeby tych urodzin nie było. Żeby niczego nie było.

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
To smutne co piszesz i nie wiem czy Cię to pocieszy czy nie, ale ja też tak mam, że nie umiem czasami powiedzieć co mnie boli, to chyba wcale nie jest takie łatwe. Jakaś obawa jest, że druga osoba Cię nie zrozumie, że nie takie słowa padną jak by się chciało. Czasami tak jest, że się w sobie zdusi i jakoś przejdzie, a czasami właśnie chce się schować gdzieś, zamknąć i czuje się bardzo samotnym.
Lepiej jednak starać się nie dusić.
Czy nikt nie lubi cały czas patrzeć jak jest źle? Pewnie trochę tak. Nas jednak to nie przeraża, chyba widzimy i czujemy, że coś nie tak, chociaż też może nie zawsze dobrze dajemy Ci o tym znać. Ale wiesz przecież, że zawsze możesz dzwonić, pisać, prosić żeby przyjechać. Niekoniecznie musimy wtedy rozmawiać, tylko przytulić i pobyć ze sobą.
Nie jesteś nieudacznikiem, nie myśl tak o sobie. Masz zwykłe ludzkie słabości, które trudniej Ci zaakceptować. I chyba nad tym musimy popracować. Zacznij dostrzegać w sobie to co dobre. Bacia.
Niedługo moj M. idzie to pracy i jest to niemal w 100% pewne, boję się tego jak cholera. Od dwóch dni jestem sama, czuję pustkę i czytam Twojego bloga płacząc co któryś post bo piszesz to samo co ja czuje. Wczoraj byłam sama na spacerze i nie mogłam pojąć jak to się stało, że jestem w tym punkcie, sama, z wielkim strachem, najmniejsze rzeczy sprawiają, że czuję lęk. Od jakiegoś czasu nawet związek mi się sypie nie wiem co będzie dalej... czuję wielką niesprawiedliwość za to co mnie spotkało, a z drugiej strony wiem, że to my kierujemy własnym losem.
ILoveBake, nie bój się, ja miałam takie same obawy, przez 7 miesięcy mój chłopak nie pracował. Bardzo się bałam jak to będzie, kiedy w końcu znalazł pracę. Pierwsze dni były ciężkie, czułam pustkę, chowałam się czasem pod kołdrę, kręciłam się po domu bez celu. Teraz jest już dobrze. Przyzwyczaiłam się, nawet polubiłam to, że mogę pobyć sama , w spokoju gotować, piec coś. Staram się znajdować sobie coś na każdy dzień. Jeśli będziesz chciała pogadać, wiesz gdzie mnie znaleźć, możemy się wymienić numerami gg, zawsze chętnie pomogę na ile będę potrafiła.
Trzymaj się ciepło!
Dziękuję Ci, że w ogóle odpisałaś czasem fajnie by było porozmawiać z kimś kto przeżywa bardzo podobne rzeczy, bo niestety już od jakiegoś czasu nie spotykam się z przyjaciółkami, nie wiem dlaczego się odsunęłam może ze wstydu, w końcu coś mam z głową ...Tak naprawdę mam dobre dni jak cały dzień coś robię np. piekę ostatnio potrafię nawet 3 razy dziennie piec, a później padam ze zmęczenia. Dzisiaj cały dzień leje i depresyjnym myślom nie ma końca.
Moje gg 4034761 Aneta
Prześlij komentarz