Ostatnio mało piszę, bo mało się dzieje. Pogorszyło mi się chyba, ale to dlatego, że ciągle się stresuje tymi świętami. Próbuję się sama uspokajać, tłumaczyć sobie, ale cały czas mam lęk przed lękiem i przed tym jak to wszystko w końcu się ułoży, myśli katastroficzne. Im bliżej soboty tym bardziej panikuję, chociaż nie ma po co..ale aż tak sobie tego przetłumaczyć nie umiem, staram się po prostu nie myśleć ile dni zostało, nie odliczać, nie nakręcać się..Aczkolwiek chodzę ostatnio jakaś rozdrażniona, myślę, że mimo wszystko podświadomie odczuwam lęk i dlatego to tak wygląda..trochę się cofnęłam i jestem na siebie za to zła. Mam nadzieje, że te święta będą też swego rodzaju przełomem i pomogą mi od nowa uwierzyć w siebie, że wszystko będzie dobrze, że uda mi się rozluźnić, cieszyć, rozmawiać spokojnie, oglądać jakieś filmy. No, ale miałam o tym nie myśleć, mam trochę rzeczy do roboty więc zaraz się zabieram i przy okazji odgonię te złe obrazy. Tylko wtedy czas szybciej minie..a fe, będzie dobrze. Musi być. Jestem silną, zdrową fizycznie osobą, więc dlaczego miałoby nie być? Czy naprawdę warto się tak stresować czymś co powinno być przyjemne? Zgoda, może te święta moje zazwyczaj nie były dla mnie spełnieniem marzeń, ale to nie znaczy, że będzie tak do końca życia. Muszę pamiętać, że to dla mojego dobra i nie wolno mi się poddać. Bo ten ostatni okres, to nie to że się poddałam, ale to sprzątanie, psia łapa, wszystko nam jakoś tak zdezorganizowało pracę i trochę inaczej to wygląda. I tak jest lepiej niż przed rozpoczęciem całej tej walki, ale powiedzmy, że nie poczyniliśmy postępów, bo coś nas hamowało.
A tak poza tym rozpoczęłam z psem naukę targetowania to jest dotykania nosem różnych przedmiotów co potem jest przydatne do wielu rzeczy. Obejrzałam wczoraj filmik z borderem collie, który wykonuje niesamowite rzeczy i jeszcze bardziej zakochałam się w tych psach. Kiedyś mówiłam, że jak będę mieć dom z ogródkiem to kupię owczarka niemieckiego, ale paru ludzi uświadomiło mnie co do spaczenia rasy i moja fascynacja się ulotniła, za to kolejny wymarzony pies, który nadaje się tylko do domu z ogrodem to border collie. Na razie zaczynam pracę z ukochanym labradorem, który też jest bardzo mądrym psem, tylko ja muszę mieć trochę więcej cierpliwości.
Dziś zaczyna się dzień dwudziesty ósmy, może wieczorem nie zapomnę napisać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz