dzień szósty
wtorek, 29 listopada 2011
Autor: domi o 12:12
Dzień szósty był wczoraj, ale był tak leniwy, że nawet zapomniałam by cokolwiek napisać. Takie też były plany, żeby w poniedziałek sobie trochę odpuścić. Oprócz tego, że usmażyłam kotlety i byłam z psem na spacerze nie zrobiłam nic ciekawego. Leniliśmy się cały dzień, wieczorem szperaliśmy w internecie, znalazłam śliczne buty, które pewnie bym chciała na gwiazdkę/urodziny gdyby nie to, że okazuję się że już ich chyba w Polsce nie ma. Mimo wszystko nie był to taki zły dzień, nie męczyły mnie złe myśli ( no może troszkę ), nie miałam lęków. Czuję się jakby lepiej. Gdzieś tam jest lęk o przyszłość, ale zawsze tak jest, powtarzam sobie, że muszę martwić się dniem dzisiejszym, nie starać się przyśpieszać wszystkiego na siłę, tylko pozwolić żeby wszystko miało swoje tempo, które mi odpowiada. Dziś idziemy razem do sklepu, a wieczorem na króciutką przejażdżkę samochodem. Może jeszcze sama przejdę się w stronę serpolu, czy do parku. I póki co, wystarczy, dołączając do tego jakieś domowe obowiązki. W weekend P. ma studia, więc nie odzwyczaję się od przebywania samej. Nie wiem czy uda mi się wpaść do rodziców, może być ciężko, może na razie poproszę ich żeby wpadli, bo tego też się obawiam, takiej wizyty, "gości" w domu. Podejrzewam, że to bardziej lęk przed lękiem znowu, ale to też muszę jakoś przełamać. Najgorsze jest to , że jak już pomyślę o czymś co na razie przekracza moje możliwości to mam ochotę wycofać się w ogóle, żeby się nie denerwować, żeby mieć spokój. Poniekąd tak było z terapią, nie wytrzymałam tego że ciągle się stresowałam i wybrałam spokój. Na dobre mi to nie wyszło. Chcę spróbować wrócić ale najpierw...Jak to ja, wszystko chciałabym od razu. Nie mogę robić czegoś wbrew sobie, bo nic z tego nie będzie. Teraz dążę do chodzenia sama do sklepu, do parku, jeżdżenia samochodem i wizyty u rodziców. Rano wydaje mi się to niemożliwe, pewnie za parę godzin już tak nie będzie. Dzień szósty skończył się wczoraj, dziś rozpoczynamy kolejny, trochę bardziej pracowity.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz