Ufff, dziś dzień trochę lepszy, wstałam z łóżka, coś zrobiłam, przebrałam się, poćwiczyłam z psem i poszłam na spacer. Nie jest to , to samo co przed świętami, ale od nowego roku zaczynam, dobry moment na zaczynanie od nowa. Tymczasem sylwestra spędzam w domu- kolejnego, z dwoma psiaki. Też będzie fajnie, nie ma co narzekać, tylko wziąć się w garść.
Ostatnio wmawiałam sobie jakieś uciski w klatce piersiowej i wady serca. Co kolejny raz pokazuje, że jak nie mam zajęcia to zaczynam myśleć o głupotach i gorzej się czuję. Dziś wstałam z tego przeklętego łóżka i o wiele mniej myślałam, co wpłynęło oczywiście na moje samopoczucie- pozytywnie. Może jutro będzie jeszcze lepiej, a od 1 stycznia już na pewno biorę się w garść, kończę z siedzeniem po nocach, spaniem do południa i zaczynam pracę intensywnie, żeby wszystkiego nie zaprzepaścić.
Jestem trochę nadal przybita, trochę rzeczy duszę w sobie, ale nie jestem jeszcze gotowa by o tym pisać, może jutro? Wiem, że dobrze się "wygadać", ale to ciężkie dla mnie. Po prostu przez głowę przelatują mi różne wspomnienia, myślę co by było gdyby...brakuje mi tego, by z kimś się pośmiać, pogadać, umówić, wyszykować się gdzieś, wrócić zmęczoną i paść.
Brakuje mi też długich spacerów z psem, bo bardzo to lubię i pozytywnie to na mnie wpływa, ale póki psu nie zagoi się opuszek, to nie ma co ryzykować, że tylko się pogorszy. Ten grudzień był dla nas ciężki, ciągle coś się działo, jak jedno wyleczyliśmy, to następne się przyplątało, albo u innego zwierzaka, albo coś między nami się psuło, albo ktoś był chory, źle się czuł, a to stres świąteczny..i tak dalej..Na szczęście grudzień się już kończy, jutro zaczyna się nowy rok i można zacząć wszystko od nowa i przestać oglądać się za siebie. Czas pomyśleć nad postanowieniami noworocznymi. Jedno już mam na pewno. Myślę, że każdy wie jakie. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz